Jesień. Opadają liście. Dzień coraz krótszy. Słupek rtęci rzadziej ma siłę by wspiąć się na wysokość magicznych dziesięciu kresek powyżej zera. W życie wkrada się on. Chłód. Ziąb. Masakra.
Z szafy wyciągamy wełniane swetrzysko. Otulamy szczelnie swe ciało chroniąc je troskliwie przed zimnem. Rozpalamy kominek. Naciągamy grube skarpety. Sączymy grzane wino pod kocem.
A gdyby tak – zamiast swetrem – otulić się czułością. Bliskością drugiej osoby. Subtelnie. Tkliwie. Ściśle.
Pewna cudownie ruda istota zamówiła wisiorek z historią w tle. Chciała by odzwierciedlał jej artystyczną duszę. Po chwili refleksji zamówiła również drugi wisiorek. Dla ukochanej siostry. Z okazji nadchodzących urodzin. Smukły jak bagietka. Bo taka jest ukochana siostra.
Jeden bursztyn, podzielony idealnie na dwie części, zamieszkał w obu wisiorkach. Połówki. Niby daleko, a jednak tak blisko.
PS. Siostry to bliźniaczki. Każda niepowtarzalna i wyjątkowa.